Alicja

Wakacje, lato, gorące plażowe dni...


na te słowa zawsze dostawałam gęsiej skórki. Trzęsłam portkami gdy słyszałam zapowiedzi zbliżających się upałów. Na myśl o kolejnym gorącym dniu lata byłam spocona już dużo wcześniej zanim wzeszło słońce. Tak było każdego roku.


Gdy koleżanki przeczesywały galerie handlowe w poszukiwaniu klapek i sandałów aby pokazać swoje piękne nogi ja szukałam długich sukienek aby swoje nogi schować przed całym światem. Bo czym tu się chwalić gdy obrzęki przemieniały mnie w słonia. Gdy inni planowali wakacje ja rozmyślałam jak przetrwać kolejny rok z obrzękiem operowanej nogi do jesieni, bo lato zawsze kojarzyło mi się z unieruchomieniem. 

Kiedy w lutym tego roku zapisywałam się na rehabilitację, na którą skierowano mnie z przychodni, nie miałam względem niej nadziei na poprawę swojego zdrowia. Ot, po prostu zwykły hydromasaż, elektrostymulacja na lepszym sprzęcie i zajęcia z fizjoterapeutą. Spróbować nie zaszkodzi. Tyle czasu mówiono mi, że nie ma sensu rehabilitować nogi, bo nerw jest uszkodzony na tyle,że nigdy nie odzyskam sprawności w stopie, że odpuściłam i przestałam szukać pomocy. 

Do ortopedy zgłaszałam się tylko gdy pojawiały się obrzęki a ból był tak silny, że nie mogłam już chodzić. Aż trudno dziś uwierzyć, ale na obrzęki przepisywano mi środek przeciwbólowy. Przez wiele lat moje wakacje to pobudka, tabletka i jakoś to będzie. Środek przeciwbólowy pozwalał funkcjonować mi w miarę normalnie, w miarę czyli mogłam chodzić do pracy i wykonywać swoje obowiązki. Gdy wracałam do domu mentalnie przygotowywałam się na kolejny dzień myśląc "byle do ochłodzenia, byle do jesieni, dasz radę i teraz". Na resztę nie miałam siły. Odpoczywałam dopiero podczas urlopu,bo wtedy nie musiałam forsować nogi w pracy. A gdy urlop wypadał w chłodniejsze dni cieszyłam się jak dziecko bo wtedy mogłam góry przenosić. 


Rehabilitacja - tydzień pierwszy 



Zabiegi zaplanowano mi na lipiec, czyli jakieś 5 miesięcy czekania. Ponieważ była to moja pierwsza rehabilitacja tego typu w tym okresie zaplanowałam też urlop. Nie wiedziałam jaki efekt przyniosą zabiegi, jak będę się czuć po i czy w ogóle ma to sens. Pierwszy tydzień minął pod znakiem zmęczenia mięśni. Dziewczyny pokazały mi jak ćwiczyć by wzmacniać poszczególne partie ciała które są najsłabszym ogniwem. Upociłam się jak przysłowiowa świnia, ale warto było. Dziewczyny zwróciły uwagę na jakość moich mięśni i dobrały ćwiczenia, które teraz mogę samodzielnie wykonywać w domu. Okazało się, że przez lata beztroskiego życia, w ciągłej gonitwie między pracą a domem, w czasie kiedy starałam się nie myśleć o swojej niepełnosprawności czas zrobił swoje. Tu i ówdzie pozanikały mięśnie (nie tylko w łydce) których już nigdy nie odtworzę. Aby uratować to co mi pozostało trzeba teraz spiąć poślady i zadbać o jakość reszty. 



   Przełom    

W drugim tygodniu zabiegów poznałam Alicję. Pierwsze podejście, pierwszy wywiad i akcja. Stopa pięknie wymasowana, zero obrzęku. CUD. Mimo wysokich temperatur następnego dnia mogłam BEZ BÓLU wstać, wsiąść na rower i przejechać 20 km!!! a wieczorem moje nogi wyglądały jakbym nigdzie nie wychodziła z domu. Okazało się, że Ala miała doświadczenie z pacjentami onkologicznymi a moje obrzęki nie były dla niej nowością. To co od lat spędzało mi sen z powiek to obrzęk limfatyczny. Alicja codziennie przez 5 dni między zabiegami robiła mi masaż, który przywrócił mnie do żywych. Ta dziewczyna pokolorowała mój świat na nowo. Dzięki niej lipiec 2019 to pierwsze takie lato gdzie mogłam cieszyć się pogodą i korzystać z wolnego czasu, niezależnie ile stopni wskazywał termometr. 


W moim przypadku żadne leczenie czy rehabilitacja nie przyniesie spektakularnych efektów, stopa pozostanie już taka jak jest do końca mojego życia. Nie ma żadnego magicznego leku, terapii co pomogłoby przywrócić jej sprawność. Za dużo czasu minęło, za późno, bo uszkodzenie nerwu nastąpiło prawdopodobnie w pierwszych dniach mojego życia. 

Dziś wiem, że poddanie się "tylko" dlatego, że stopa nie podniesie się do góry, palce nigdy nie będą proste i nie urośnie mi kilka centymetrów aby wizualnie wszystko pasowało jak u innych, było najgorszym rozwiązaniem. Rezygnując z rehabilitacji wpędziłam się w stan gdzie tu i ówdzie pozanikały mięśnie a obrzęki limfatyczne wyłączyły mnie z aktywności w najlepszym okresie roku. Na własnej skórze przekonałam się, że nie warto do końca ufać lekarzom, bo przecież to tylko ludzie. Są lekarze z powołania i są też lekarze z dyplomem. Jak w każdym zawodzie są ci co w swoją pracę wkładają całe serce i ciągle się rozwijają i są partacze, co wybrali swoją drogę życiową dla pieniędzy. Po co o tym wszystkim piszę? Po to aby NIGDY nie poddawać się za każdym usłyszanym "nie mogę pani pomóc bo się nie da". Poddając się w połowie poszukiwań nigdy nie spotkasz swojej Alicji, która pokaże Ci inną lepszą drogę jakiej nie znałaś. 


Pomimo że urlop spędziłam w domu był to najlepszy czas jaki mogłam dostać od losu. 
Alicjo, jeśli kiedyś trafisz na ten wpis z całego serca DZIĘKUJĘ Ci za ten czas i pokazanie nowego szlaku którym zamierzam dalej wędrować.... POMIMO ŻE!

Komentarze