Wpis urodzinowy ;-)


Dokładnie rok temu, 13 sierpnia 2018r., napisałam swój pierwszy post na blogu. 


Jak dzisiaj go czytam uśmiecha mi się buzia. Blogerem nie jestem i zapewne nigdy nim nie zostanę, ponieważ wiąże się to z dużym nakładem energii i ciągłym doskonaleniem pióra a na to potrzeba czasu, którego wciąż mi brakuje. Choć widzę różnicę między pierwszym a ostatnim wpisem to typowe blogowanie zostawiam bardziej uzdolnionym w tej materii. Pisanie tutaj traktuję bardziej jako dziennik, aby kiedyś mój syn miał pamiątkę po mnie gdy mnie już zabraknie a osoby z podobnym problemem zdrowotnym mogły zobaczyć, że porażenie nerwu strzałkowego to wcale nie koniec świata. Gdyby nie kurs, który był organizowany w gminie pewnie nigdy nie powstałoby POMIMO ŻE...

W styczniu tego roku utworzyłam też swoje konto na instagramie. To tam umieszczam większość wpisów i zdjęć.


Zaczynając przygodę z blogowaniem i instagramem pod nazwą bloga nie spodziewałam się, że prowadzenie tych kont wpłynie tak pozytywnie na moje życie. Pogodzona już z losem, przyzwyczajona do tego jak wygląda mój świat z chorobą, nie myślałam, że pisząc dla kogoś będę miała z tego jakąś korzyść dla siebie. Nigdy nie myślałam, że w moim przypadku mogę coś jeszcze zrobić w zakresie swojej choroby oprócz akceptacji wyglądu. Aktywność w mediach społecznościowych pchnęła mnie do poszukiwań informacji na temat nerwu strzałkowego. Im bardziej poznaję temat tym większą mam świadomość ile pracy muszę jeszcze włożyć w dbanie o swoje zdrowie. Taka wiedza dała mi również kopa do aktywności fizycznej, która dodaje mi skrzydeł w innych obszarach życia. Może nie biorę udziałów w maratonach, nie przynoszę do domu medali i nie mam zdjęć na podium, ale wygrywam każdego dnia ucząc się czegoś nowego. Pomimo że nigdy nie byłam sprawna fizycznie przełamałam pewne swoje bariery i w tym obszarze.

Nie byłoby tego wszystkiego gdyby nie wsparcie kilku osób, którym z całego serducha dziękuję. 

Iza - to Ty nauczyłaś mnie poruszania w blogowej sferze, dałaś kopa do stworzenia pierwszego wpisu, pokazałaś jak założyć i prowadzić bloga. Na zajęciach wspierałaś gdy wszystkie mówiłyśmy "nie potrafię".

Rafał - poprzez wspólne działania w stowarzyszeniu i fundacji dawałeś mi wsparcie i wierzyłeś w moje pomysły. Twoje logo, które stworzyłeś dla POMIMO ŻE... pięknie wyraża całość mojego projektu, który mam nadzieję będzie mieć ciąg dalszy.

Marta - Twoje codzienne wsparcie i podnoszenie moich skrzydeł gdy opadają sprawiło, że POMIMO ŻE... wciąż jest aktywne nie tylko w sieci ale i na kijkowym szlaku.

Jola - to Ty zwróciłaś uwagę na moje blizny i pokazałaś jak walczyć o siebie. Stopa o którą dbasz nieźle ciśnie kolejne kilometry do przodu.

No i Wy, Czytelnicy - dodajecie powera i dmuchacie w moje żagle w częstych dyskusjach pod postami IG.




Nigdy nie wiadomo co przyniesie następny dzień, ale wiem jedno, nie można tracić nadziei i wpasowywać się w schematy. 


Pomimo że nadal mam pod górkę dzięki Wam wciąż mam wiarę w ludzi. DZIĘKUJĘ - Kasia 





Komentarze

  1. Dziękuje, i cieszę się, że realizujesz siebie i swoje pomysły - pomimo przeciwności, jakie spotykasz na co dzień. Trzymam kciuki za dalsze działania i uśmiech na twarzy.
    Pozdrawiam
    Rafał

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz